W sklepie KNA możesz kupić Lekcje w wersji MINI - idealne do szybkiej audio powtórki
|
Uczysz się i uczysz, a słówka nie chcą zapadać w pamięć? Jest to bardzo częsta przypadłość, która zdecydowanie opóźnia Twoje postępy w przyswajaniu języka. Dlatego postanowiłem przyjrzeć się problemowi i opisać rozwiązanie, które dla większości moich kursantów sprawdziło się rewelacyjnie. A dlaczego nie dla wszystkich? O tym napiszę później, gdy poruszę temat motywacji i jej podtrzymywania.
Najkrótsza odpowiedź – bo nie powtarzamy. Jeżeli zobaczymy jakieś słówko, frazę, a nawet czyjąś twarz lub nazwisko tylko raz, to jest duża szansa, że następnego dnia, a nawet kilka godzin później, będziemy mieli gigantyczne problemy z odtworzeniem tego wspomnienia.
Wniosek jest prosty, żeby zapamiętać, trzeba powtarzać informacje i to wielokrotnie.
Sprawa jasna i prosta. Ale czy to wszystko? Na szczęście, nie. Dlaczego „na szczęście?” Spójrzmy na przykład.
Załóżmy, że w ciągu dnia mogę poświęcić 10 minut na naukę słownictwa i że przyswojenie nowego słówka zajmuje mi 30 sekund. W ten sposób mogę poznać 20 słówek w ciągu jednego dnia.
Kolejnego dnia, chcę utrwalić te słówka. Przyjmijmy, że idzie mi to szybciej i na każde słowo muszę poświęcić jedynie 15 sekund. Z prostej matematyki (ale i tak użyję kalkulatora, bo nie jestem umysłem ścisłym), wychodzi mi, że powtórka zajmuje 15 sekund x 20 słówek = 300 sekund, czyli 5 minut. Mam jeszcze 5 minut na poznanie 10 słówek, a nie 20, jak dnia poprzedniego (zakładając to samo tempo przyswajania) 🙁
Następnego dnia ilość czasu poświęcona na powtórkę znowu procentowo zabierze mi więcej czasu i w ten sposób dojdziemy do wniosku, że musimy cały czas przeznaczony na naukę poświęcić na powtarzanie, albo wydłużyć czas, który przeznaczyliśmy na język angielski. Czas to nie guma i rozciągnąć się go nie da, więc trzeba jakoś inaczej ten problem rozgryźć.
Oczywiście, że tak. Był to niemiecki psycholog, Hermann Ebbinghaus. Uczył się on na pamięć zbiorów bezsensownych zbitek liter (np. CAG, GIF, WAW – samogłoska pomiędzy dwiema spółgłoskami) i próbował przypomnieć je sobie po upływie określonego czasu (jednego dnia, dwóch dni, tygodnia, miesiąca, roku itp.). Dlaczego bezsensowne sylaby? Aby materiał był neutralny. Sensowne frazy można by z czymś skojarzyć, co ułatwiłoby zapamiętanie.
Jeżeli Ebbinghaus potrafił odtworzyć bezbłędnie dany zbiór zbitek liter kolejnego dnia, to uznawał, że udało mu się je zapamiętać. Zwykle jednak musiał przypomnieć sobie około 30%-50% z nich.
W wyniku swoich eksperymentów stworzył „krzywą zapominania”
Pokazuje ona, jak szybko spada procent przechowywanych sylab w pamięci. Jak widać najbardziej newralgiczny jest moment pierwszych sześciu dni, kiedy to udaje nam się przechować raptem 25% zapamiętanego materiału! Dla porównania, w 30 dniu, pamiętamy 20% materiału.
Dalsze badania nad krzywą wykazały, że Ebbinghaus popełnił wiele błędnych założeń. I tak na przykład my, jako osoby uczące się języka, przyswajamy sensowne wyrażenia i zwroty, co znacząco poprawia zdolność do ich zapamiętania. Więc startujemy już z lepszej pozycji niż niemiecki psycholog!
Ponadto, odświeżenie sobie informacji znacząco wydłuża moment, w którym o niej zapomnimy.
Na podstawie tych i innych badań powstały całe systemy mające na celu pomóc w zapamiętywaniu. I nie chodzi mi tutaj o mnemonikę (o tym innym razem), która jest sposobem na lepsze zapamiętanie i przypominanie sobie informacji, a o cały system.
Takim pomysłem jest SRS czyli Spaced Repetition System. Jest to najlepszy system do nauki dużej ilości informacji, dlatego też świetnie sprawdza się przy nauce języka. System ten bazuje na następujących po sobie coraz to dłuższych przerwach w przypominaniu sobie konkretnej informacji.
Jak to wygląda? Poznajemy słowo np. sporan – sakiewka, którą Szkoci noszą przy kilcie. Słowo to, przypominamy sobie po 20 sekundach – sporan – następnie, po 60 sekundach – jak się nazywa ta ozdobna sakwa przy kilcie? – potem, po 2 minutach, 5 minutach, 20 itd, itp.
W końcu dochodzimy do momentu, w którym dany wyraz wystarczy sobie przypomnieć raz na rok i już będzie w naszej podręcznej pamięci.
Możesz, ale mi by się osobiście nie chciało. Są świetne programy, które nam w tym pomogą, a których działanie oparte jest na SRS.
Wśród purystów popularny jest program Anki. Sam go nie testowałem, wydaje się dla mnie zbyt surowy.
Jestem natomiast wielkim zwolennikiem strony i aplikacji mobilnej Quizlet. Pozwala on samemu przygotować materiał do nauki, lub skorzystać z ogromnej bazy już stworzonych zestawów, np. tego na temat zwierząt.
Trzecią opcją, którą mogę polecić, zwłaszcza na smartfony, jest Memrise. Ma ona gotowe zestawy przygotowane przez twórców aplikacji, która są bardzo fajne dla osób początkujących.
Muszę jeszcze wspomnieć, że popularny niegdyś w Polsce program SuperMemo również bazuje na metodzie SRS, a i fiszki, które możemy zakupić samodzielnie, dysponują przegródkami mającymi na celu ułatwić nam wykorzystywanie systemu SRS.
System na pewno działa i pomaga skutecznie zapamiętywać nowe wyrażenia i zwroty. Sposób jego wdrożenia dobierzcie pod swoje możliwości i preferencje.
Sam korzystałem zarówno z Memrise, jak i z Quizletu. Obydwa programy gorąco polecam. Jasne, że przygotowanie własnych fiszek trochę zajmuje, ale jeżeli poświecimy na to 10 minut dziennie, to jest to 10 minut, które poświęciliśmy na naukę języka.
A tak przy okazji, jak się nazywa ta szkocka sakiewka przy kilcie? ;D